Forum Simple Plan Strona Główna

Eeee.... nudzi mi się=='
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Simple Plan Strona Główna -> Twórczość własna
Autor Wiadomość
raaknieboraak
Zbieram pieniądze na plakietkę SP


Dołączył: 17 Lut 2008
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zadupie

PostWysłany: Pon 2:22, 01 Gru 2008    Temat postu:

no siema;d nie doczytalam do końca bo jak teraz tego nie napiszę, to nie napiszę nigdy bo zapomnę;d. ogólnie podoba mi sie ale uderzaja mnie dwie sprawy:
a) błędy ortograficzne;d. wybacz ale na prawdę gubię przez nie wątek;)
b) monotonia, to, co dzieje sie w 99% opowiadań. najbardziej poirytowała mnie ta próba samobójcza. to takie oklepane że szok;d.
ale ogolnie podoba mi sie:) no i nie obrażaj się, szczera jestem;p.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
trampeczka, a co xD
Mam autografy członków z SP


Dołączył: 24 Cze 2005
Posty: 7359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nienacka
Płeć: dziewczyna

PostWysłany: Pon 9:07, 01 Gru 2008    Temat postu:

Ale ja to wszystko kumam ;]
Sorki za błędy, ale było ich tyle, że nie chciało mi się poprawiać.
Co do monotoni, wiem, że to słaby argument, ale kiedy ja to pisałam, to jeszcze nie było takie monotonne, bo to było 2 - 3 lata temu, dopiero od następnej części będzie to, co pisze teraz Yellow_Light_Colorz_PDT_18


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty.
Zbieram pieniądze na plakietkę SP


Dołączył: 23 Wrz 2006
Posty: 848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: dziewczyna

PostWysłany: Pon 10:05, 01 Gru 2008    Temat postu:

błędy, mimo, że sama nie robię, mnie nie rażą, bywa i tyle.
a co do monotonii, wolę już takie "monotonne" opowiadania, niż monotonne leżenie w łóżku i zdychanie, które mnie w najbliższym czasie czeka, poza tym faktycznie to było kilka lat temu pisane, bo czytałam to na forum ze 3 lata temu właśnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
raaknieboraak
Zbieram pieniądze na plakietkę SP


Dołączył: 17 Lut 2008
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zadupie

PostWysłany: Pon 15:13, 01 Gru 2008    Temat postu:

aaaa, no ja myślałam ze to tak aktualnie piszesz i taki szok z błędami;d bo pomijam wszystkie komentarze, a cztyam jedynie same opowiadania. no ale czekam czekam;d.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kabaczek
Zbieram pieniądze na plakietkę SP


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: dziewczyna

PostWysłany: Pon 15:25, 01 Gru 2008    Temat postu:

Trampka, chyba rozumiem.
David zakochał się w Pansy, która brutalnie złamała mu serce.
Chciał ją jednak widywać, więc zapisał się do tego samego koledżu co ona. Dziewczyna zdążyła sie w nim zakochać, a on z niewiadomych mi powodów postanowił zmienić szkołę. Zostawia jej list miłosny.
Gdy później sie spotykaja, spędzają razem miłe, romantyczne chwile i wyznają sobie miłość.
Potem David oznajmia Pansy, że wcale jej nie kocha, tylko chciał sie zemścić za to, że kiedyś złamała mu serce.
Jednak później, za wszystko przepraszai mówi, że zawsze ją kochał.
Czyli, tak naprawdę ja kocha i wszystko będzie cacy, tak? Yellow_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NastySpirit
Zbieram pieniądze na plakietkę SP


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 789
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zzzz...iębice ;)
Płeć: dziewczyna

PostWysłany: Nie 16:19, 07 Gru 2008    Temat postu:

Ja tam wszystko kapuje. Chyba;D
Trampka może dała byś kolejną część???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NastySpirit
Zbieram pieniądze na plakietkę SP


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 789
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zzzz...iębice ;)
Płeć: dziewczyna

PostWysłany: Nie 16:20, 07 Gru 2008    Temat postu:

Ja tam wszystko kapuje. Chyba;D
Trampka może dała byś kolejną część???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty.
Zbieram pieniądze na plakietkę SP


Dołączył: 23 Wrz 2006
Posty: 848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: dziewczyna

PostWysłany: Śro 1:04, 10 Gru 2008    Temat postu:

też chcę dalej Yellow_Light_Colorz_PDT_02

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PunK_BaNaNa
Mam dwie płyty SP


Dołączył: 30 Sty 2008
Posty: 3084
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: dziewczyna

PostWysłany: Śro 21:37, 10 Gru 2008    Temat postu:

ja tez przyłączam się do prośby o dalsza cześć xD


a tak btw booooSki podpis masz :**


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
magdara
Administrator


Dołączył: 29 Wrz 2005
Posty: 7166
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Targ
Płeć: dziewczyna

PostWysłany: Śro 21:48, 10 Gru 2008    Temat postu:

nooo wlasnie, ja sie domgam wiecej.
tez chora jestem i nie mam co w domu robic...


no.. poza nauka na kolokwium ze statystyki xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty.
Zbieram pieniądze na plakietkę SP


Dołączył: 23 Wrz 2006
Posty: 848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: dziewczyna

PostWysłany: Śro 22:15, 10 Gru 2008    Temat postu:

btw Punk Banana Ty też możesz dodać coś, najlepiej ze 2 części, trochę litości nad zagrypionymi ludźmi poproszę, bo z nudów już zdycham

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
trampeczka, a co xD
Mam autografy członków z SP


Dołączył: 24 Cze 2005
Posty: 7359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nienacka
Płeć: dziewczyna

PostWysłany: Śro 23:41, 10 Gru 2008    Temat postu:

Zajebiaszczy podpis, nie?
"This is how I do my hair. First I make them wet, next I let them dry in natural way, and then I put the sperm on it"

Hahaha, wkurzyłam sie xD
Bo kurde napisałam cześć, którą wymyśliłam 3 lata temu. W koncu ja napisałam i wyglada dokładnie tak jak chciałam. Tyle, że... mam luke i nie wiem jak ją wypełnić xD
Hahaha, w skrócie - potrzebuje jeszcze parę dni, o cierpliwosć proszę! Yellow_Light_Colorz_PDT_11


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez trampeczka, a co xD dnia Czw 0:55, 11 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ponczek
Fan/ka jednej piosenki SP


Dołączył: 21 Lip 2005
Posty: 5603
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z piekarnika =='

PostWysłany: Czw 14:32, 11 Gru 2008    Temat postu:

Trampka cierpliwość to moje drugie imię. POczekam. Yellow_Light_Colorz_PDT_11
Ale coż to!? widzę, że zmieniłaś nicka... I tak zawsze będziesz Trampką Yellow_Light_Colorz_PDT_09 Yellow_Light_Colorz_PDT_05


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
trampeczka, a co xD
Mam autografy członków z SP


Dołączył: 24 Cze 2005
Posty: 7359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nienacka
Płeć: dziewczyna

PostWysłany: Sob 2:54, 13 Gru 2008    Temat postu:

Oto i jest Yellow_Light_Colorz_PDT_11

Chodzilismy tak bez celu, po czym Pierre usmiechnął sie diabelsko, podniusł mnie i przerzucił sobie przez ramie zaczął biec przed siebie w pośpiechu, jakby bał się, że zeskocze z niego w locie. Prawdę mówiąc, miałam ochotę to zrobić, ale jego ręka przytrzymując mnie, uniemożliwiała ucieczkę.
- Pierre, debilu! Puść mnie! – zaczęłam krzyczeć przez śmiech, postawił mnie na ziemi i spojrzał na mnie przebiegle
- Tęskniłaś za tym, co? – nim zdążyłam odpowiedzieć cokolwiek, jego dłonie przyciągnęły mnie bliżej do niego a usta pocałowały moje z niezrozumiałą dla mnie namiętnością, zaniemówiłam z wrażenia, gdy oderwał się ode mnie i patrzył z tym rozbrajającym uśmiechem, już zapomniałam jak to jest, gdy rozpływasz się od środka, zdazyłam odzwyczaić się już i zapomnieć, ze lubi całować mnie w dziwnych okolicznościach, z niezrozumiałych przyczyn i w najmniej oczekiwanych przeze mnie momentach – Ja też… - przerwał cisze, nieprzestając się jednak uśmiechać – przypomniał mi też o tym, że nogi uginały się pode mną na jego widok, w rezultacie lekko się zachwiałam i gbinęłam do tyłu
Nie rzucał mną już wiecej, tylko chwycił moja dłoń, pozwalając naszym palcom spleść się ze soba
- Lody – bardziej oznajmił niż zapytał
Nim zrozumiałam, o co mu chodzi, już ciagnął mnie w strone parku. Po drodze nie wykrztusiłam z siebie słowa. Po pierwsze uznałam, że moja odpowiedź i tak wiele by nie zmieniła a po drugie wciąż byłam w szoku, jak blizka zapomnienia byłam o nim. Dlaczego? Przecież nigdy tego nie chciałam. Poza tym czułam się troche dziwnie, może byłam po prostu już przewrażliwiona, ale czułam mimo wszystko w powietrzu nowe kłopoty…
Gdy po chwili doszliśmy do pamiętnej budki, z tym samym staruszkiem, co wtedy, Pierre niepytajac mnie, kupił wielkie pudło z wszystkimi smakami i udaliśmy się w strone fontanny.
- Dlaczego nie zapytałeś mnie o smak? – udałam obrażoną
- Już się bałem, ze znowu odjęło Ci mowę – zaśmiał się, siadając na kamiennym brzegu fontanny i podając mi wielką różową plastikową łyzkę do lodów
- Ha – ha – ha – pokazałam mu język i znowu oboje przymilkliśmy,
Ta cisza już zaczęła mnie przerażać, gdy nagle…
- Mmmmmmm, te malinowe – usłyszałam a następnie ujrzałam rózową słodką maź na mojej bluzce, po chwili poczułam ją na mojej twarzy
- Osz Ty!!! – niewiele myśląc wzięłam garścią lody i rozmazałam je na jego twarzy, po czym wytarłam ręke w jego jasne spodnie
Po chwili wszystkie smaki latały w powietrzu. Truskawkowe, malinowe, miętowe, czekoladowe, kokosowe, orzechowe, jagodowe, karmelowe, bananowe, śmietankowe i te, o smaku różowego grapefruita też.
- Ale cyrk – zasmiałam się, zaczesując mokrą grzywkę do tyłu i oblizując palcę drugiej ręki – są i małpki – zaśmiałam się, bo Pierre zaczął skakać po brzegu fontanny, na którym przed chwilka oboje siedzieliśmy
- I jest moja słodka Pansy – usiadł powrotem koło mnie i ponownie pocałował w usta z podobnym zaangażowaniem, co wcześniej, co zawsze
W tym momęcie straciłam równowagę i oboje wpadliśmy do środka fontanny. Momentalnie podniosłam się i wyprostowałam, odchylając głowę do tyłu i otwierając oczy na cała ich możliwą szerokość
- Zimna! – wykrzyczałam, ale on jedynie złapał mnie za pasek od spodni i powrotem sprowadził do parteru, bezwładnie runęłam na niego, robiąc przy tym wielki hałas
- Subtelna, jak zawsze – uśmiechnął się i zbliżył usta do mojej szyjii…
Czułam jego gorący oddech na mojej skórze, którą opanowała gęsia skórka. On najpierw delikatnie muskał ja swoimi delikatnymi wargami, a następnie…
- Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! – mój głośny krzyk rozległ się echem po kamiennych ściankach fontanny
A głupek, który z całej siły urzarł mnie w szyję, taplał się teraz w wodzie, chichrając jak jakis półmózg.
- Nie daruję Ci tego! – rzuciłam się na niego i tak rozpoczęła się kolejna wielka bitwa wodna
- Chodźmy już, bo się przeziębisz – przerwał po jakiejś godzinie, podał mi ręke, pomógł wstać i wróciliśmy do koledżu
Wróciliśmy do jego pokoju, w którym był Seb. Usiedliśmy i gadaliśmy, jednak cały ten czas czułam, że Seb trzyma mnie na dystans. Ja jego z reszta też. Ale nie skupiałam się wtedy na tym. Najważniejszy był Pierre i to, że znów zasnęłam wtulona w niego i obudziłam się godzine za późno, nie poszłam na biologie, dostałąm naganne i znów wszyscy byli szczęśliwi i żyli jak dawniej.
Chyba osiągnął swój cel, bo czułam, jakbym wróciła z wielkiej podrózy dookoła świata i wszystko było spowrotem ok…
I tak wiedlismy życie miodem i orzeszkami płnące…
Niestety nadszedł wkrótce ten dzień, kiedy i Pierre musiał opuścić mury naszego koledżu…
Jego rok szkolny skończył się wcześniej i pojechał do domu, kiedy skończył się mój i Seb’a, dołączyliśmy do niego. Seb był naprawde fajny, ale wciąż miałam wrażenie, ze Pierre jest jedynym spoiwem, które nas ze soba łaczy…
- Dawaj, Pansy, bo się spóźnimy – poganiał mnie Seb
Wybiegłam z pokoju cała załadowana torbami. Zaspałam i byłam strasznie roztargniona a ten mnie stale poganiał… Naszczescie zdążyliśmy… na ostatni autobus na lotnisko, ale cóz, lepiej to niż nic…
A David? David, David… Ok., przyznam się bez bicia, że nie odzywam się do niego od paru miesięcy. Chcę zniknąć z jego życia, sprawic, że o mnie zapomni… może już zapomniał…

Sorry, że taka krótka... Nigdy nie byłam dobra w łataniu dziur xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty.
Zbieram pieniądze na plakietkę SP


Dołączył: 23 Wrz 2006
Posty: 848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: dziewczyna

PostWysłany: Sob 3:05, 13 Gru 2008    Temat postu:

wszystkie smaki latały w powietrzu
dostałam naganę i wszyscy znów byli szczęśliwi i żyli jak dawniej

nie mogę, boskie, ale faktycznie mało


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kabaczek
Zbieram pieniądze na plakietkę SP


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: dziewczyna

PostWysłany: Sob 12:25, 13 Gru 2008    Temat postu:

troublemaker napisał:

i te, o smaku różowego grapefruita też.

Jak? Jak można tak marnować lody grapefruitowe?? Yellow_Light_Colorz_PDT_10 Toż, to prawie świętokradztwo Yellow_Light_Colorz_PDT_10


Już wszystko było cacy, to Pierre musiał skończyć szkołę Yellow_Light_Colorz_PDT_14
Jakby nie mógł nie zdać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
trampeczka, a co xD
Mam autografy członków z SP


Dołączył: 24 Cze 2005
Posty: 7359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nienacka
Płeć: dziewczyna

PostWysłany: Sob 21:59, 13 Gru 2008    Temat postu:

Spoko, niedługo z tym skoncze Yellow_Light_Colorz_PDT_18

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NastySpirit
Zbieram pieniądze na plakietkę SP


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 789
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zzzz...iębice ;)
Płeć: dziewczyna

PostWysłany: Śro 22:39, 17 Gru 2008    Temat postu:

Kiedy coś nowego????? :(:(:(:(

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
trampeczka, a co xD
Mam autografy członków z SP


Dołączył: 24 Cze 2005
Posty: 7359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nienacka
Płeć: dziewczyna

PostWysłany: Sob 22:09, 20 Gru 2008    Temat postu:

Właśnie teraz Yellow_Light_Colorz_PDT_07

Gdy David dzwonił, prowadziłam z nim zdawkowe rozmowy, unikałam go jak ognia, robiąc wszystko, by nie spędzać wakacji w domu. Prawie miesiąc spędziłam w Montrealu u Pierre’a, Seb’a, Chuck’a i Pat’a. Jeff jak zwykle siedział we Francji, więc mięliśmy z nim kontakt jedynie telefoniczny i tak, pewnego wieczoru zgubiłam telefon… Całkowicie zapomniałam też o Frank’u i kiedy wróciłam w końcu do domu, przyszło mi za moje lekceważące podejście przepłacić niemalże głową…
Na lotnisku wyszedł po mnie Joel.
- Pansy. co się z Tobą działo? – pytał przerażony
- Nic, byłam przecież u Bouviera…
- Masz przejebane! – zdążył mnie tylko poinformować, bez wyjaśnień, których potrzebowałam, by zrozumieć, co ma na myśli, ale w tym momencie mama pojawiła się na horyzoncie
- Cześć mamo – uściskałam ja mocno – przepraszam za ten telefon, szukaliśmy go cała noc, ale przepadł… - tłumaczyłam bezradnie
- Nic nie szkodzi, Pierre przecież dzwonił parę razy, poza tym miałam kontakt z mama Seb’a – odparła, jak zwykle wyrozumiale, kazała Joelowi wziąć moje bagaże i poszliśmy razem w kierunku parkingu
Mama wydawała się spokojna jak zawsze, jednak wielkie, wystraszone oczy Jola dawały mi nieźle do myślenia…
- Mamo, gdzie jest Benji? – spytałam rezolutnie, zapinając się w pasy w samochodzie
- Został w domu i pilnuje gości – oświadczyła mama
- Mamy gości? – zdziwiłam się, nikt nic mi wcześniej nie mówił
- Raczej Ty masz – rzucił szybko Joel, mama natychmiast skarciła go wzrokiem
Spojrzałam na niego zdziwiona a on odpowiedział mi wzrokiem „no domyśl się, głupku… i uciekaj stad, jak najszybciej”. Ciarki przeszły mi po plecach. Spodziewałam się najgorszego…
Gdy dojechaliśmy na miejsce i wysiadłam z samochodu, od razu doskoczył do mnie Joel.
- Uciekaj! Teraz! Szybko! – szarpał mnie za rękę
Miał minę, jakby nasz dom się palił, dla pewności obejrzałam go dokładnie (dom, nie Joela) ale nie zauważyłam nic wskazującego na pożar, więc powrotem przeniosłam mój wzrok na niego i w geście kompletnego niezrozumienia uniosłam jedna brew.
- Joel! Uspokój się wreszcie – zniecierpliwiona i nieco podirytowana mama trzepnęła Joela w ramię – Cały dzień dzisiaj jest jakiś nadpobudliwy – wytłumaczyła, widząc moja minę
Otworzyła drzwi frontowe i weszliśmy do środka. Usłyszałam głosy dochodzące z salonu…
- Są dzisiaj spore korki, pewnie dlatego się spóźnia… - usłyszałam spokojny głos Benj’ego, ale taki udawany spokojny, zawsze mówił tak, kiedy się o kogoś martwił, ale wstydził się do tego przyznać przy kolegach…
- Może samolot miał opóźnienie – ta rezolutna uwaga zabrzmiała głosem David’a, o mój Boże, tylko nie to…
- Mam nadzieje, że nic się nie stało po drodze – usłyszałam ten kochaniutki ciepły głos, tak, nigdy się nie pomyliłam, co do oceny, czyj on był, to na 100% on… zaraz, zaraz… FRANKIE?!
Czym prędzej wpadłam do salonu, nie czekając, kogo jeszcze tam usłyszę. Na szczęście, nie było nikogo więcej. NA NIESZCZĘŚCIE był tam Benji, David i Frankie! W jednym pokoju!!! Spojrzałam na Joela i dopiero wtedy wszystko zrozumiałam. Niestety, było już za późno na ucieczkę… Nagle dostałam ogromnego napadu paniki. „Co, jeżeli Frankie powiedział o wszystkim i właśnie czekają tam we trójkę na mnie, żeby spalić mnie na stosie, kiedy tylko mama pójdzie spać…?” przeszło mi przez myśl. Zamknęłam na chwilę oczy, wzięłam głęboki oddech, otworzyłam oczy i pewnym krokiem ruszyłam w ich stronę…
- Cześć, chłopcy – uśmiechnęłam się, po czym przeniosłam wzrok na Frank’a, udając miłe zaskoczenie jego nagłą wizytą – O, Frankie, co tu robisz? - spytałam słodko, posyłając mu jednak mroźne spojrzenie – Nie musiałeś się tarabanić specjalnie do mnie po te książkę, oddałabym Ci przecież po wakacjach… - kłamałam jak z nut, w myślach modląc się, żeby David i Benji o niczym nie wiedzieli…
- Ale ja tu przyjechałem z mamą, w odwiedziny! – wypalił, lekko zdziwiony, spojrzałam na niego najgroźniej jak tylko byłam w stanie, chyba do niego dotarło – A książkę to już tak przy okazji mogę odebrać, jak tu już jestem, chyba, że jeszcze nie przeczytałaś… - wyrecytował, co chwile zaglądając mi w oczy pytając „czy dobrze kłamie, to znaczy mówię?” a ja odetchnęłam z ulgą i skinęłam mu głową na podziękowanie, kiedy skończył. Boże, w co ja się wpakowałam?
- Ekhm… - odchrząknął Benji
- Hej, Benji – uśmiechnęłam się do niego, podeszłam do kanapy i usiadłam obok David’a, naprzeciwko fotela, na którym siedział Frankie – Hej, David – nie czekając na odpowiedź brata, przykleiłam się do Dave’a i pocałowałam go w policzek – tęskniłam za Tobą – nie ma to jak słodkie kłamstwa, przelewane gorącym szeptem…
Podziałało, bo po chwili przytulił mnie i pocałował w usta, katem oka zauważyłam, że Frank w tym czasie odwrócił głowę i przymrużył oczy, żeby na nas nie patrzeć. Benji wstał i poszedł pogadać z mamą. Odprowadzając go wzrokiem do kuchni, zauważyłam Joela, który prawdopodobnie od naszego wejścia stał w ciemnym korytarzu i przyglądał się badawczo całej tej sytuacji, gdy nagle wyłonił się z ukrycia.
- Pansy! – krzyknął, tarabaniąc się po schodach z moja torbą na górę, do mojego pokoju – Chodź, muszę Ci cos wyjaśnić, bo ostatnio coś nie pykło z Twoim kompem – zaczął ściemniać, chyba mu się atmosfera udzieliła, bo nigdy nie był tak przekonywujący, gdy kłamał, tym razem, nawet ja uwierzyłam, ze naprawdę cos jest nie tak…
- Poczekaj tu na mnie – wyszeptałam Dave’owi na uszko
- Nigdzie się nie ruszał – przygryzł dolna wargę i jeszcze raz mnie pocałował
- Zostawiam Was na moment samych, zaraz wracam – powiedziałam na głos do obu i poszłam na górę, Joel właśnie otwierał drzwi mojego pokoju
Pomogłam mu wnieść arcycieżka torbę do środka i zamknęłam drzwi.
- Co z nim jest nie tak? – spytałam, podchodząc do mojego biurka, na którym stał jak zawsze, komputer
- Ty głupku, Twoje 2 fronty siedzą właśnie w jednym salonie, w TWOIM domu a Ty przyszłaś tu rozmawiać o jakiejś kupie złomu?! – ledwo powstrzymywał się, żeby nie krzyczeć, w rezultacie mówił uniesionym szeptem
- Ale Joel, to nie tak… - zaczęłam się głupio tłumaczyć, również starając się, żeby nie mówić za głośno
- A jak? Pansy, ja nie jestem głupi! – warknął wkurzony – Mnie przecież mogłaś powiedzieć – dodał z wyrzutem – Ja przecież nie jestem Benji, nie będę Ci prawił, jakie to nie uczciwe wobec David’a – ciągnął z lekką pogardą w głosie – Aczkolwiek nie mogę powstrzymać się, by Ci powiedzieć, że jesteś najgłupszą osoba, jaka znam – mówił coraz ostrzej – Albo porostu dawno poważnych problemów nie miałaś – dodał, łagodniej, czując, że lekko przegiął z poprzednim stwierdzeniem…
- Joel… - podeszłam bliżej do niego – proszę, porozmawiajmy o tym później, jak znikną stad obaj, dobrze? – spojrzałam na niego oczkami porzuconego cokerspaniela
- Ok. – powiedział nieco spokojniej, już miałam wracać na dół, gdy dodał – mam nadzieje, ze zdajesz sobie sprawę z tego, że to nie nastąpi wcale tak prędko…
- Co chcesz przez to powiedzieć? – spytałam, niepewnie puszczając klamkę drzwi od mojego pokoju
- Frankie śpi u nas… u Ciebie – no tak, jak mogłam wcześniej nie dostrzec, ze jego rzeczy porozwalane są po całym pokoju – Nie martw się, Benji zaraz przyniesie mu materac – dodał, myśląc, że tym mnie uspokoi
Dzięki, że próbowałeś, Joel. Ale właśnie przed chwilka obdarowałeś mnie nowiną, która męczyła mnie w snach przez cały miesiąc spędzony poza domem…
Wzięłam głęboki oddech, policzyłam do 10 i zeszłam powrotem na dół. David’a nie było.
- Wyszedł z Benjim, Twoja mama wysłała ich do sklepu – wciąż siedzący na fotelu Frankie odpowiedział, wyprzedzając moje pytanie
Przyjrzałam mu się uważniej. Cały się trząsł, jego wargi były mocno zaciśnięte, usta wykrzywione w cierpiętny grymas a dłonie zaciśnięte w pięści.
- Choć – poprosiłam łagodnym tonem – chyba musimy iść na spacer
Wstał z fotela, ubraliśmy buty i razem wyszliśmy na zewnątrz. Snuliśmy się w milczeniu uliczkami Naptown dobrą godzinę. Kiedy pierwszy raz się odezwaliśmy, zaczynało się ściemniać…
- Nigdy go nie zostawisz, prawda? – zaczął Frankie, hm, niezły początek, nie ma co…
- Frankie… - spojrzałam na niego błagalnie – Tyle razy o tym rozmawialiśmy…

Yellow_Light_Colorz_PDT_02


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NastySpirit
Zbieram pieniądze na plakietkę SP


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 789
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zzzz...iębice ;)
Płeć: dziewczyna

PostWysłany: Nie 14:40, 21 Gru 2008    Temat postu:

O jaaaa.. Biedny Franciszek.... :( Ale Pansy będzie z nim??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Simple Plan Strona Główna -> Twórczość własna Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 8 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin