cios i porazka 3-oczami Reb

Fabulous

powieeedz

proszę

Rebell

-ciaza jest zagrozona i w kazdej chwili mogę stracic dziecko
-możemy
-za duzo pilam i palilam…
-mowilem ci już dawno o paleniu …będzie dobrze kochanie.. musi być-przytulil ja mocno.
-Pierre..ja się boje.
-ja tez się boje ale razem to przejdziemy. Na kiedy masz jakies badania?
-za tydzien mam isc na usg.
-pojdziemy tam razem. Kocham Cie skarbie
-ja Ciebie tez…

Obudzil ja blask slonca wbijajacy się przez zaslony do sypialni. Usmiechnela się sama do siebie zdjela reke Pierra ze swojego pasa i wyruszyla do lazienki. Wszystko wydawalo się jej bardziej kolorowe. Nawet stare już wytarte reczniki nabraly innego koloru. Plyn do kapieli pachnial intensywniej i miala cohote usmiechac się sama do siebie. Gdy wyszla z wanny uslyszala dzwonek do drzwi. Zbiegla szybko na dol i otworzyla. Jej oczom ukazali się jej tesciowie:
-czesc coreczko!-usciskala ja z calej sily tesciowa. –jestem taka dumna
-no mamuska !-zasmial się tesc
-wejdzie. Zaraz zrobie herbaty, kawy co tam chcecie tylko obudze Pierra –ugoscila ich i wyruszyla do gory. Obudzila Pierra który szybko doprowadzil się do porzadku i zszedl na dol do pijacej już kawe rodziny:
-co ty pijesz? –zagladnal Rebell do kubka
-herbate.
-cienka?
-tak… -przewrocila oczami-czy już się zaczyna?
-nie ja tylko.. oj dobra. –odpuscil sobie
-mamy dla was prezent.-powiedziala matka
-po co dla nas prezenty? Przeciez nie jestesmy dobrymi dziecmi –zasmiala się dziewczyna
-może wy nie ale wasze maja być dobre –zasmial się tesc
-proszę-tesciowa podala Rebell kolorowa paczuszke.
-spioszki!-krzyknela dziewczyna wyciagajac z torebki biale spioszki
-jakie malenkie –podziwial Pierre stopki
-a ty myslales ze będą od razu takie jak ty ?-zasmiala się Reb
-nie wiemy jesczze czy chlopiec czy dziewczynka wiec biale –wytlumaczyl tesc
-sliczne! Dziekuje !-ucalowala ich Rebell
-ta..ja chyba zaraz zemdleje. –jeknal Pierre.

Czas było poinformowac reszte znajomych i rodziny. Wszyscy byli szczesliwi i cieszyli się razem z para. Nadszedl czas pierwszego usg . jednak to, co uslyszala para nie było już tak piekne. Ich swiat się zawalil.

PunK_BaNaNa

aaaa niiee!! daj dalej !!!
Yellow_Light_Colorz_PDT_10

proszeeeeeeee cieee !!!!!
Yellow_Light_Colorz_PDT_05

Rebell

tak jesczze szepne ze tam zalegaja wszystkie opowiadania i czekaja na przeczytanie ;p mam juz dalej ale dam o polnocy ;p

magdara

hahaah beda blizniaki xDD

mam racje? lol2

Rebell

chcialybyscie zeby to wszystko bylo takie proste ;p a tu tak nie jest xD

Fabulous

no co ty... nie unieszczesliwiaj ich, tak im sie ulozylo teraz xP a moze tu chodzi o to, ze Reb bedzie miala piecioraczki ? xD

bez polskich znakow bo mi klawiatura szwankuje ;p

Rebell

-to nie może być prawda-plakala Rebell
-skieruje pania na inne badania. Proszę nie plakac takie rzeczy się zdarzaja. Latwo pomylic raka z ciaza. Ale jest pani mloda powinna pani dac rade –tlumaczyl lekarz
-slyszysz kochanie?-poiwedzial Pierre i mocno ja przytulil . sam jednak miał lzy w oczach. Jego ukochana kobieta ma raka. W kazdej chwili może jej zabraknac.
-pana zona wymaga teraz szczegolnej opieki odpoczynku i sily walki
-będę ja wspieral do utraty sil. Nie poddamy się, prawda?-zwrocil się do Rebell
-ja…-zemdlala.

-czy ona to przezyje? –martwily się oby dwie matki stojac w kuchni razem z Pierrem. Rebell zostala zaniesiona na gore do lozka.
-najwazniejsze najpierw żeby nie lezala w lozku i się nie zalamywala…-odpowiedzial Pierre
-skad Ty bierzesz tyle sily?-zadziwila się matka Rebell
-aj po prostu… nie mogę pozwolic żeby ona odeszla. Musze się trzymac. Wszyscy musimy. –odpowiedzial.
W gazetach pojawily się spekulacje na temat choroby Rebell i sytuacji w zespolach. Sytuacja zaczynala być coraz bardziej napieta, zas Rebell coraz bardziej zalamana. Pierre wynosil ja na rekach z domu, żeby jechac na badania i terapie. Na sile wciskal jej leki. Powoli zaczynal nie moec już do tego sily. Pewngo dnia usiadl na srodku salonu i zaczal plakac. Lzy ciekly mu po polikach jak deszcz i nie potrafil już tego powstrzymac. Zadzwonil telefon:
-czesc Pierre –to był David –pojedziesz z nami jutro na wywiad? Będzie miał kto zajac się Rebell ?
-Rebell się nic nie stanie.. i tak nie chce wyjsc z lozka. Pojade. Może utne wszystkie te glupie plotki. Przyjedziecie po mnie?
-tak. Jutro o 11ej będziemy.
-ok. to na razie.
-Pierre czekaj
-no?
-trzymasz się ?
-powiedzmy. Zaczynam nie mieć już do tego sily-glos mu zadrzal.
-nie pokazuj ze się zalamujesz. Musisz dac jej jakiegos kopa. Nie wiem czemu to akurat was spotkalo.. tak mi przykro
-dave nic nie jest stracone.
-oby.narazie-rozlaczyl się a Pierre wstal otarl resztki lez i wyruszyl do pokoju Rebell:
-kochanie! Kochasz mnie? –rzucil się na lozko.
-co ?
=czy mnie kochasz.
-kocham Cie z calego serca.
-i chcesz mnie tak zostawic? –drazyl dalej.
-Pierre…
-bo nie walczysz . chcesz mnie zostawic tu samego. Na pastwe losu tak? Tak bardzo mnie nie kochasz? –w jego oczach pojawily się lzy –nie zostawiaj mnie –rozplakal się jak dziecko , wtulil twarz w posciel
-nie zostawie cie-wyszeptala. –nie mogę i nie chce.
-nie poddawaj się proszę cie. Wstan rob cos zapomnij o chorobie. Proszę obiecaj mi, ze mnie nie zostawisz –spojrzal jej prosto w oczy. Rebell dlugo myslala potem powiedziala:
-obiecuje, ze cie nie zostawie. Mam jeszcze kupe rzeczy do zrobienia tutaj. I dziecko tez jesczze musimy mieć. Jaki ty byles szczesliwy…-zaczely jej leciec lzy po policzkach.
-ja będę szczesliwy jeśli ty będziesz zyc i się nie poddasz. Nie musimy mieć dzieci. Chce zebys umarla wtedy kiedy ja a nie tak wczesnie.
^^ menda ze mnie wiem

magdara

osz Ty xD ale wredna jestes hahahah xD
jak mozesz xDD

lolexmatolex

<wow>

PunK_BaNaNa

ty straszna jestes ! ja juz mialam radoche z dzieciaka a ty
z takim czyms wyskakujesz Yellow_Light_Colorz_PDT_33

Rebell

^^muahahhaha:D

magdara

hah nie znecaj sie i nei smiej sie tylko daj nast czesc

ha!

:]

Rebell

nie napisalam jeszcze narazie czekam na recenzje nowej balladki zespolu ;p i sie doczekac nie moge a sie boje bo zjebalam akcje na maxa...;/ a tak wogole to czytac te inne opowiadania bo tam juz tyle nowych czescio czeka a nikt nie przeczytal !!!!! ;p bo sie obraze....^^

Rebell

Obydwoje zasneli placzac. Pierre obudzil się o 8rano przygotowal do wyjscia i o 11ej pod domem pojawil się Dave z chlopakami. Weszli do domu, Pierre skoczyl do gory do Rebell :
-wstalas? –zdziwil się widzac dziewczyne ukladajaca posciel.
-mhm –kiwnela glowa z usmiechem. –odlezyn ejszcze dostane
-kochanie jestem taki dumny –pocalowal ja mocno
-chlopaki na dole?
-no. Ide do nich stesknilam się –zbiegla po schodach na dol. Chlopcy przez chwile nie wiedzieli co powiedziec a potem rzucili się na dziewczyne :
-bouvierowna! Co ty taka …-powiedzial Chuck
-zdrowa?-usmiechnela się przerywajac mu –stesknilam się za wami a ze poczulam wasz smrod to zbieglam na dol żeby wywietrzyc
-hahaha humor cie nie opuszcza –dogryzl Seb
-a czemu mialby mnie opuscic? Leccie bo się spoznicie. –wygonila ich wszystkich z domu. zatrzasnela wielkie drewniane drzwi odwrocila się zaparla rece na talli i rzucila mordercze spojrzenie balaganowi który panowal w pokoju –koniec mazania. Czas się wziasc do roboty. –powiedziala sama do siebie i zabrala się za sprzatanie. Wlczyla tv żeby przy okazji ogladnac wywiad chlopakow, ktory odbywal się na zywo w NBC .
-doszly nas sluchy, ze Rebell Bouvier twoja zona, Pierre ma raka . moglbys szerzej wytlumaczyc wszystkim o co chodzi ? –uslyszala z tv . podniosla się z podlogi z ktorej zbierala papierki i spojrzala na ekran telewizora:
-tak Reb niestety jest chora, ale stara się z tym walczyc wszyscy ja wspieramy i wierzymy ze wyzdrowieje. Niedlugo pewnie sama będzie chciala udzielic jakiegos wywiadu w tej sprawie . pewnie teraz nas oglada korzystajac z okazji chce powiedziec ze ja bardzo bardzo kocham
-wszyscy ja kochamy !!!! –dodal Jeff
-mysle ze z nami tez jest wielu fanow Rebell i jej zespolu w studiu, prawda? –rozbrzmialy się oklaski i krzyki. Rebell dzieki temu ejsczze bardziej się podbudowala. Czula, ze ma swietne zycie i nie może tak odejsc. Postanowila walczyc. Posprzatala, ubrala się i napisala na strone zespolu notke :
‘ witajcie kochani! Tu Rebell. Tak, mam raka, ale skopie mu tyle i będzie chodzil do przodu !!:p nie martwcie się o mnie dam sobie rade i przy okazji pewnie powstana materialy na nowa plyte, która obiecuje ze wydamy bez względu na wszystko !! kocham Was bardzo mocno i dziekuje za wasze wsparcie w komentarzach, mailach i tym podobnych… ! ‘. Usnzala, ze tyle wystarczy. Chocila po domu i spiewala sobie „ona ma sile, nie wiesz jak wielka, umierala dlugo by narodzic się lekko..’. zrobila sobie herbaty, chwycila laptopa i wyruszyla do ogrodu:
-czesc Reb ! –zadzwonil telefon, a po drugiej stronie była…Kitty
-a czesc…
-jak się czujesz? Przepraszam ze się tak dlugo nie odzywalam ale sama wiesz ze mialam problemy..ale widze ze ty masz ogromny.. wlasnie ogladalam wywiad z SP
-tak… ale to nic. Dam rade.
-mogę cie odwiedzic?
-wpadaj nawet teraz ! siedze sobie w ogrodku pije herbate będzie mi milo z kims pogadac
-ok. nie ma sprawy niedlugo będę buziaczki-rozlaczyla się. Rebell się troche zdenerwowala ze wszyscy zaczeli być tacy litosciwi dla niej i nagle sobie o niej przypominaja.. ale przynajmniej nic od niej nie chca.
Siedziala tak z dobre pol godziny. Był koniec lata. Drzewa powoli robily się zoltawo-pomaranczowe, ptaki coraz ciszej spiewaly, wszystko przygotowywalo się do zimowego snu. Rebell opasala się gruba bluza i zapiela pod szyje. Chwycila cieply kubek herbaty ‘dzien nie będzie ladny ‘ pomyslala i napila się.
-nie marzniesz? –uslyszala Kitty
-nie. Lepiej na dworzu niż w tym zakisnietym domu. –odpowiedziala Rebell –ile można lezec w lozku.
-jak się czujesz?
-na pewno lepiej niż ostatnio. Jak tam twoja sprawa rozwodowa i wogole?
-jakos idzie wszystko. Jestem znow samotna matka. Ale jakos sobie radze.
-no to dobrze. A widzisz ja cos w ta ciaze zajsc nie mogę jednak. Zaszlam. W raka.
-i się go pozbedziesz.

Fabulous

ja tamte też czytałam

też są super jak zwykle ^^ a będzie dalej "cios i porażka"?

Rebell

jest nad toba ^^

magdara

haa wiecej :p

Rebell

odechcialo mi sie wszystkiego.

magdara

czemu? :[