jaded stupid and reckless

magdara

haha FIGHT!!

Rebell

Wieczorem postanowilismy zrobic male ognisko na plazy, w trzy zespoly. Był piekny zachod slonca wszyscy szaleli, grali na gitarach, spiewali. Usiadlam sobie z boku na piasku i patrzylam na zachodzace slonce i na ten blask jego na tafli morza.
-Co tak siedzisz sama?-dosiadl się Pierre
-A tak sobie podziwiam morze. Dawno nie widzialam, a jak ktos jest z nad morza, to teskni za tym szumem i widokami.
-Zazdroszcze ci. Tez zawsze chcialem mieszkac nad morzem.
-Ja dalej chce. To jest jak choroba. Jak już zamieszkasz nad morzem to nie potrafisz odejsc.
-Chodz się przejdziemy-wstal i pomogl mi.
-Od kiedy tu jestescie?
-2dni. Powiesz mi cos..znaczy poradz mi
-O kurde nie wiem czy potrafie. Slucham cie
-No bo, co bys zrobila na moim miejscu. Ktos się w tobie zakochal a ty kochasz kogos innego.
-Ktos się w tobie zakochal??-usmiechnelam się
-Wiesz na pewno kto.
-Kto?
-Jennifer
-A.
-No wlasnie. Co ja mam zrobic.
-A ty się w kims innym kochasz tak??? W kim?
-Oj niewazne. Kiedys się dowiesz.
-No z pewnoscia. A chcialabym teraz.
-A ja ci teraz nie powiem, bo nie czas. Poradz mi lepiej.
-No ja…-zaczelam się zastanawiac-Ja to bym powiedziala Jenny ze nic do niej nie czuje. Wiem ze to trudne a dla niej tez będzie bardzo trudne, bo wiem jak to jest być odrzuconym. Lepiej żeby dowiedziala się na poczatku niż robila sobie coraz wieksze nadzieje.
-Ja nie potrafie.
-Dasz rade.-pocalowalam go w policzek. Szlismy objeci jak para. Wrocilismy na miejsce gdzie wsyzscy już szaleli i skakali wokół ognia jak jakies szamany.-Dobra nie obejmujmy się tak bo mnie Jenny zabije-usmiechnelam się a Pierre się skrzywil-Co jest?
-Nic już. Szkoda troche.
-Czego?
-Tego ze nie mogę cie już poprzytulac.
-Może kiedys. Ty tam mysl o tej swojej milosci o ktorej nie chciales mi powiedziec
-Jasne.

<rano>
The Morons wpadlo na stolowke jak stado koni wyglodnialych jak wilki. Usiedlismy sobie pod sciana i zaczelismy oberwowac kto, gdzie siedzi. Przy duzym stole na kilkanascie osob siedzieli i rozmawiali The Septembers, oczywiście Jenny kolo Pierra, i jak już wspomnialam o wokaliscie to nie zaszkodzi o zespole:Simple Plan. Wyczailismy tez From First To Last i Kitty pobiegla do swojego ukochanego Matta i przyprowadzila go do nas. Siedzielismy tak, jedzac i smiejac się z wsyzstkiego gdy odezwala się Kitty:
-Rebell Jenny nadaje do Pierra a on znudzony zerka w twoja strone…
-Co?-wyrwala mnie z wyglupow z Jimmym.
-No zobacz. Ale nie teraz. Za chwile.
-Biedny…-westchnal Jim
Chwile pozniej dostalam esemesa o tresci :”Help Me” od Pierra.
-Kitty idz go stamtad wyciagnij bo ja ja podejde, to Jenny sobie już pomysli z eja go podrywam. Wczoraj widziala jak z nim spaceruje a teraz jak go wyciagne…
-Jasne. Ide.-chwycila Pierra za reke i wyprowadzila na zewnatrz.

Po chwili wrocila:
-Idz tam.
-Co? Gdzie? Zdziwilam się
-No do niego. Masz isc.
-Czemu?
-Bo ja ci kaze.
-Ale…
-No idz. Znajdziesz go. Mi się wydaje ze on do ciebie cos tam tego.
-No dobra ide. Nie dacie mi nawet zjesc.-wyszlam ze smutna mina przed stolowke i zobaczylam Pierra zmierzajacego do osrodka. Podbieglam kawalek i wyrownalam z nim:
-Nie powiedziales jej jeszcze?
-Nie. I nie potrafie.
-Tchorz.
-Co?-zdziwil się troche…
-No tak. Jaki z ciebie facet ja nie mogę no…powiedz jej to do cholery albo ja to zrobie. A uwierz mi wtedy będzie bolalo.
Spojrzal na mnie z oczami pelnymi zdziwienia i odpowiedzial:
-Nie zrobisz tego-pocalowal mnie w policzek i poszedl do siebie zostawiajac mnie na korytarzu. Postanowilam wrocic na stolowke i dokonczyc sniadanie. Nie mialam ochoty na rozmyslanie co i jak. Bylam za bardzo glodna i tylko o tym myslalam. Najesc się do syta i mieć wszystko w dupie.

Fabulous

jak ty się nie gubisz w tym wszystkim ?

ja bym nie potrafiła pisać kilku opowiadań naraz, respect 4 u ^^

Rebell

hmm to akurat mam do ktoregos napisane juz od dawna.. a reszta? wszystko mam na kompie wiec sie upewniam co pisze i jakos idzie ;D ja mam duuuuza wyobraznie ;D

Rebell

Przed chwila wrocilismy z wywiadu. Jutro wystep. Kitty wyslala mnie do pokoju Pierra i Seba po bluze która u nich zostawila. Weszlam, a tam zagorzala klotnia. Znaczy Jenny cos krzyczala do Pierra. Gdy namierzyla ze ja tez jestem, zaczela na mnie krzyczec:
-To przez ciebie! Myslalam ze jestes moja kolezanka a ty rozkochalas go w sobie żeby mnie zranic!
-Co??!! –zdziwilam się.
-Tak ty zdziro!-popchnela mnie to momentalnie jej oddalam<nawyk> i wyszlam. Szlam przed siebie plaza, az wpadlam na Seb’a, Dave’a,Chuck’a i Jeff’a:
-Co jest Rebellia?-spytal Chuck
-Co?-spytalam zamulona.
-Co jest grane? Tak szybko sama idziesz…
-A…niezla jadka była przed chwila
-Co? Opowiadaj-podniecil się Jeff
-Usiadzmy bo się zmeczylam.- Opadlismy wszyscy na piasek.-Weszlam sobie do pokoju twojego i Pierra-zwrocilam się do Seba
-No-pokiwal glowa
-I tam Jenny drze się na Pierra. Zauwaza mnie i do mnie z pretensjami ze niby Pierre się we mnie zakochal dlatego nie chce jej
-Ochcochcochcohcochoooooo-zaczal smiac się Jeff-chyba cos na jaw wyszlo
-Ups…-usmiechnal się David
-Co? Nie nabijajcie się-zzielenialam
-Pierre chyba naprawde się w tobie zakochal-stwierdzil Jeff
-Co?
-No tak. Gada o tobie ciagle, gapi się na ciebie. Nie widzisz tego?
-Ale my jestesmy tylko…znajomymi??-sama zwatpilam w to, co mowie-Chodzcie idziemy do osrodka. Może jeszcze cos ciekawego się dzieje
-Ale przemysl to co ci powiedzielismy.
-Ok. chodzta.

Weszlismy na plac osrodka i chlopacy wylookali Pierra siedzacego na murku:
-Pierre tam siedzi. Idziemy do niego?-spytal Jeff
-Jasne-przytaknela mu reszta.
-Ja ide do siebie, jutro mam wystep.
-Zwiewasz-stwierdzil David
-Wcale nie.-poszlam do siebie.

-Rebell!! Nareszcie!!-krzyknela Kitty-Gdzie bluza??
-A…sluchaj. Wchodze do pokoju ich a tam Jenny wydziera się na Pierra. Rzuca się na mnie i krzyczy ze cos tam ja rozkochalam w sobie Pierra dlatego on nie chce być z nia. Ja taki zonk i nie wiedzialam co powiedziec. Wyszlam stamtad. I szlam sobie plaza i chlopakow spotkalam. I gadalam z nimi na temat Pierra
-Ej…wolnieeeej…
-No dobra. I gadalismy i oni mi powiedzieli ze Pierre się we mnie zakochal!!
-O!! widzisz….
-Ale…
-Jakie ale!! Bierz się za niego kobieto!!
-Nie chce…-usiadlam na lozku.
-Co?!! Zglupialas!!?? Tyle lat stracilas na gapienie się na jego teledyski, zdjecia, filmiki a teraz jak on cie kocha mowisz ze nie chcesz?? Chyba przygrzalo ci slonce na mozg!!
-eh….jakos tak się boje nagle…
-Przeeestan. Będzie dobrze. Pogadaj z nim.
-Nieee…na razie nie będę niech Jenny ochlonie bo mnie zabije.
-No dobra. Nie wiedzialam ze ona az tak bardzo….
-No..
-Zostanmy kilka dni dluzej co?? To jest koniec trasy…
-No dobra. Mi się tu bardzo podoba. Jutro pojde się poopalac.-powiedzialam i poszlam do lazienki wykapac się. Polozylam się z Kit spac. Zasnelam jak dziecko.

Rebell

Obudzil mnie rano krzyk:
-nie rozumiem jak tak możesz szmato!!!
-co ..? –mruknelam przecierajac oczy. to była Jenn. Stala nade mna i patrzyla z wielkim wyrzutem –Jenny ja nie wiem o co ci kaman babo. Czy ty nie widzisz ze ja mam we wszystko wokół wbite?
-no jakos niektorzy nie maja w ciebie wbite
-ale czy to moja wina?
-jestes szmata. Pewnie już z nim spalas.
-k*rwa co ty pierdolisz wariatko!? Idz lepiej se pierdolnij w leb i każdy będzie miał spokoj. Bo przez sama grzecznosc się chociaz puka do pokoju. –w tym momencie weszla Kit:
-co się dzieje? –zapytala
-ta pani już wychodzi –powiedzialam. Jenny odwrocila się na piecie i wyszla trzaskajac drzwiami
-nadal go przezywa?
-go? Mi się wydaje ze bardziej mnie. Dowiedzialam się ze jestem szmata
-o proszę. Kazdego dnia dowiadujesz się o soboe czegos nowego –odslonila zaslony i do pokoju wbilo się ostre slonce. Az zmruzylam oczy. –chcialas się dzisiaj opalac. To dawaj, ja już jestem gotowa. –Kit zaprezentowala na swoim ciele stroj kapielowy.

<kilka godzin i warstw skornych pozniej >
-czesc laski!!! –wyskoczyl przed dziewczyny Sebastien
-mmm czesc –zarzucilam bajerka
-czesc przystojniaku postawisz nam cole? –rzucila Kitty.
-a może wy mi postawicie? –zasmial się Seb
-wiesz zalezy co… -popatrzylam na jego boxerki i obscenicznie się oblizalam
-a co chcesz malenka? –przysiadl się
-piwo. –rzucila Kitty
-nie przerywaj –uciszyl ja Seb
-piwo. –odpowiedzialam
-kuuurde…-zamachnal się w powietrze –a już myslalem ze mi się uda…
-nie tym razem Seb –zasmiala się Kit
-=co tam z Jenny ? –zapytal
-nas pytasz? Rebell jest szmata-rzucila Kit
-co ?! –zdziwil się
-znaczy… Jenny tak powiedziala.. –szybko się wytlumaczyla
-a już myslalem ze to jakies nowe perwersy ze się tak wyzywacie. Reb szmata ? dlaczego ? Rebell dlaczego jestes szmata?
-jest mi tak przykro..-zrobilam smutna mine –jestem szmata… tak mi przykro-zasmialam się demonicznie
-widze ze się zbytnio nie przejmujesz ta sytuacja?
-nie, bo nie rozmawialam jeszcze o tym z Pierrem –odparlam
-a jak porozmawisz to będziesz się przejmowac?
-zalezy co mi powie.
-a jak myslisz co ci powie?
-nie mam zielonego pojecia.
-ja ci podpowiem. Powie ci :kocham Cie
-nie dziekuje.
-no czemu ?-zrobil smutna mine.
-bo wole kogos innego-wytknelam jezyk
-kogo? Kogos od nas? –zaciekawil się
-mhm…-pokiwalam glowa na tak
-powiedz mi kogo
-nie powiem. –wstalam i wyruszylam do lazienki. To było oczywiste ze w glowie mi tylko Pierre ale wolalam troche zamacic wszystkim w glowach. Wyszlam z lazienki i wpadlam prosto na Pierrnika-siema –rzucilam i chcialam isc dalej ale chwycil mnie za ramie
-Reb
-jo? –usmiechnelam się
-glupio wyszlo z ta Jenny. Nei wiem czemu ona ma pretensje do ciebie
-aha. To wporzo-usmiechnelam się wredni i wyruszylam na dol spowrotem się smazyc.

<wieczorem>
W osrodku organizowana jest dyskoteka. Zapowiada się być ciekawie. Stroilysmy się z Kit dobre kilka godzin gdy wpadli do nas chlopaki z zespolu :
-Reb nie maluj się bo to ci nic nie da ! –rzucil Greg
-Jimmy malowales się kiedys w paincie? –zapytal kumpla Frank
-Nie ale za to ukradlem bluze na allegro –odparl mu Jim
-która? –zapytala Kit
-ta zielona
-aaaa wiem która !-zasmialam się
-co to? Kaka demona? –chwycil za puder Greg
-kaka demona!!!-pokladalam się po ziemi –Kit smarujesz ryja kaka demona!
-dobra Rebell ale to nie ja chcialam ostatnio karniaka pociagiem z teleexpressu
-okj czepiasz się fajnie by było takim pojezdzic –dalej się smialam –myslicie ze tej dyskoteki będzie wiejska potupanka?
-mysle ze wszyscy będą się na sianku ruchac !-zacieszyl Farnk
-sianku? Tu sianka nie ma! –poprawil go Jim
-w nazarecie było –wytlumaczyl się Frank
-nazaret ? ty debilu… -stwierdzila Kitty
-Greg!! Miałeś kiedys eyeliner w dupie? –zacieszylam

Wpadlismy na impreze. :
-to faktycznie wyglada jak wiejska potupanka…-rzucilam z krzywa mina
-tylko sianka brak-zasmucil się Frank
-siemaaa!!!!!-wpadl na mnie pijany Pierre
-widac potupanki niektórym daja się we znaki –powiedzialam
-idziemy tanczyc !! –Pierre zaciagnac mnie na sam srodek parkietu
-ty chyba sobie zartujesz ze ja tanczyc będę !! –wkoncu jednak uleglam. Nasze zespoly staly z boku i zacieszaly. Nie tanczylo się zle. Pierre jest swietnym tancerzem. Obroty, pirlety, kilka razy mnie nawet podniosl i balam się ze mnie upusci. Ale jednak nie

NastySpirit

Ale mi się spodobało to opowiadanie Yellow_Light_Colorz_PDT_10

Czekam na więcej!

PunK_BaNaNa

dalej dalej dalej

Yellow_Light_Colorz_PDT_07

magdara

"-sianku? Tu sianka nie ma! –poprawil go Jim
-w nazarecie było –wytlumaczyl się Frank
-nazaret ? ty debilu… -stwierdzila Kitty
-Greg!! Miałeś kiedys eyeliner w dupie? –zacieszylam"

hahahaha

Rebell

dobra to teraz wam zdradze do poprzedniego odcinka mialam napisane juz kilka lat temu... ten ostatni odcinek napisalam tydzien temu i stwierdzam fakt, iz dalej jestem takim daunem jak bylam tylko musze sie skupic xD