JSBPSP

Rebell

-jakos się tak czuje samotna –powiedziala Bett przez skype do swojego kumpla w zPolski
-przeciez amsz tam wszystko cos bys chciala no i masz zajebistego faceta. Pozatym lata przy tobie od groma ludzi
-tak., tylko ze ci ludzie sa oplacani. I nic pozatym nie chca.
-aj przestan gadac wiesz, ze gdybym mogl zaprosilbym cie do jakiejs kawiarni na kawe. Ale ja jestem tutaj a ty jestes tam
-no wlasnie… i bardzo chcialabym wrocic.
-przestan!! Co u Jareda?
-jakos leci… jest na jakims wywiadzie teraz.. niedlugo ejdzie krecic filma jakiegos. Nie będzie go pewnie z jakies pol roku znow… z przerwami
-nie lam się
-ide się czegos napije i zapale. Trzymaj się stary
-to ty się trzymaj Bett –skonczyli polaczenie. Dziewczyna podeszla do lustra. Wyprostowala swoja czarna krotka czupryne pomalowala oczy podkreslila pelne usta cxzerwona szminka i wyruszyla z domu. wpadla do Irish Pubu i zamowila od razy irlandzki likier. Usiadla sobie przy stoliku w rogu pubu i patrzyla jak jacys faceci graja w bilarda. Zauwazyla tez ze przyglada jej się jeden facet. Twar zwydawala jej się być znajoma. Walnela sobie jesczze jeden lyk likieru wziela rzeczy i wyszla. Szla przed siebie ulica, unikajac fleszy fotoreporterow i paparazzich. Weszla do wielkiej bialej willi w Hollywood.
-czesc kochanie. –przywital się z nia Jared.
-czesc Bett ! –uslyszala glos Shannona z kuchni
-a czesc szwagier!-krzyknela
-co dzisiaj robilas?
-a poszlam napilam się irlandzkiego likieru i wrocilam. I tyle. Nudzilam się
-może idz na jakies studia ..nie wiem.. –zaproponowal Jared
-nie chce isc na żadne studia!
-to znajdz sobie jakies zajecie.
-latwo ci mowic. Jak na razie robie za twoja ozdobke. I już mam tego dosc.
-to co bys chciala robic?
-spiewac.
-ty spiewac?! Hahaha –wysmial ja.
-to jeszcze się zdziwisz. –odparla, wytknela jezyk i poszla do kuchni do Shannona-prawda Shannon ze umiem spiewac?
-pewnie! Raz cie slyszalem i mogę to potwierdzic!-Shannon slyszal dziewczyne raz, gdy siedziala przy fortepianie i spiewala jakas wlasna piosenke.
-jasne –smial się dalej Jared –droga wolna!
-boisz się ze będziesz miał konkurencje? –rzucil wrednie Shannon do brata
-ona i konkurencja
-no co? Wyglada co jak co ale lepiej od ciebie i spiewa zajebiscie. Wydaje mi się, ze nawet nasz menedzer w nia zainwestuje. I ja jej w tym pomoge.
-pfff-fuknal Jared i wyszedl na werande.

u came to my little big world
u told me to be strong
took away the pain,believed at me
made me too blind to see

I know
all these things are about to fall
I'll go
forward to the future

the time is running so fast
and we're falling apart
world without colours,without sounds
there's no u , there's no us

I know
all my memories had gone
I'll go
forward to the future

and u are falling down
I see your face on the ground
I know I can be strong
nothing has happened life goes on

u took your dreams
u took your memories
u left without a sound
without goodbye…

Bett spiewala znow przy fortepianie.
-Bu!!!-chwycil ja za glowe Shannon
-jezus maria!! Chcesz zebym zawalu dostala?!
-co robisz?
-nie widzisz?
-no widze w sumie.. Ty mam sprawe. Nie chcesz nagrac jakiejs piosenki ?
-pewnie ze bym chciala
-to się zbieraj
-gdzie?
-do studia!!! –zatarl rece Shannon
-zartujesz… a co na to Jared
-pokazemy mu gotowe nagranie i wreszcie zamkniemy mu gebe.

magdara

pisz dalej bo ciekawe

Ponczek

Jared i Shannon, bracia... Czy dobrze mi się to kojarzy?

Więcej!

Gość

ja chce jeszcze! no dalej!

Rebell

-nie mogę tak siedziec sama w domu już dluzej –powiedziala sama do siebie i wyszla. Znow poszla w to samo miejsce, znow na irlandzki likier. Znow usiadla przy tym samym stoliku i znow przygladal jej się ten sam facet. Znow była tam o tej samej godzinie…wszystko było takie samo. W kolko dzialo się to samo o ustalonych godzinach robila to już nieswiadomie.
-halo? –zadzwonil jej telefon.
-gdzie sa moje skarpetki wszystkie? –krzyczal Jared
-czy ty się kiedy uspokoisz? Już się pakujesz? Czemu jestes tak wczesnie w domu?
-tak wyszlo. To gdzie te skarpetki ?
-szuflada dolna w twojej sypialni. Komoda pod oknem. Znam wszystko na pamiec. Jak ku.ra domowa
-dobra dobra nie gderaj. Będzie jakis obiad?
-będzie zaraz będę w domu. –rozlaczyla się. Wstala rzucila spojrzenie mezczyznie który jej się zawsze przygladal. Ten, usmiechnal się pogodnie. Nieswiadomie odwzajemnila usmiech. Mezczyzna ten był przecietnej urody miał dluzsze wlosy z grzywka opadajaca na oczy, duzy kolorowy tatuaz na rece. Normalny mezczyzna. Jednak było w nim cos intrygujacego. Siedzial zawsze w tym samym miejscu o tej samej porze. Zawsze pil to samo i zawsze patrzyl na nia.

-nareszcie jestes gdzie ty lazisz?
-a co mam robic ? siedziec caly czas w domu ? ciebie wiecznie nie ma.
-dobra mniejsza. Rob obiad.
-jared…
-taa?
-czy ty ostatnio nie przeginasz?
-z czym ? ja nie mam czasu !
-dobrze ale ja nie jestem twoja sluzaca.. skarpetki, obiad a jak ja cos chce to mnie wysmiewasz… zastanow się co robisz może bo odejde.
-co ty gadasz daj sobie na luz. Jade nagram ten film i potem będziemy się już tylko bawic na imprezach.
-ja będę twoja ozdoba jak zawsze. Takim dodatkiem.
-narzekasz.

-shannon…Jared wyjechal. –zadzwonila do przyszlego szwagra.
-ok..zaraz po ciebie będę.
-czesc ! –otworzyla Shannonowi drzwi.
-gotowa?
-jak najbardziej. !-Bett chwycila zeszyt z tekstami i wyruszyli do samochodu. W srodze do studia ziewczyna się pozalila –wiesz, Jared jest ostatnio dziwny. Traktuje mnie tylko i wylacznie jako swoja sluzaca.. nie wiem już co robic.
-sluchaj. Widze w tobie potencjal, wiec jak nagrasz ten kawalek i zacznmiesz robic kariere on się obudzi. Zobaczysz. Zacznie być zazdrosny i będzie chcial pokazac jaki jest fajny. Wkoncu nie ma już 18lat…
-jo.
-to jest Moore, Josh, Terry i Tom . od dzisiaj będziecie tworzyc zespol. –powiedzial menedzer zwany Stonem.
-tak. Czy Ty masz jesczze jakis plan czy mamy wolna reke już ?-zapytala Bett która zawsze lubila stawac charakterem na rowni ze Stonem.
-możecie robic co chcecie tylko ma być to dobre.
-czemu się zgodziles na to wszystko ?
-bo musze się odegrac na Jaredzie za ostatni numer. Się zdziwi jak zobaczy swoja panienke swietnie sobie radzaca w szołbiznesie
-a skad wiesz ze sobie poradze?
-bo jestes prawie jak moja corka
-nie masz corki. Masz syna
-cicho. –uciszyl ja menedzer. Dziewczyna ugadala się z chlopakami wieczorem wszyscy wyruszyli na piwo. Kolejnego dnia odbyla się proba, zespol komponowal do upadlego. Powstaly trzy kawalki które dopracowali do perfekcji.

PunK_BaNaNa

robi sie ciekawie

beje czos jeszcze today?? Yellow_Light_Colorz_PDT_06

magdara

jeeeee podoba mi sie :]

Rebell

zabieram sie do roboty za jakas godzinke cos bedzie !

Gość

no dalej, bo nie mogę się doczekać... ;P

Ponczek

Nie jedna godzinnka minęła, a tu nic nie ma :(

Fabulous

będzie dalej? bo to ciekawe jest

Jared, Shannon XD

Rebell

uuuu hmmm jutro bedzie! bo nie mam czasu bo za robota ganialam a dzisiaj daje koncert o 21ej wiec ciezko wracam dopiero jutro wieczorem ;*

Ponczek

No to udanego koncertu! Yellow_Light_Colorz_PDT_19

Rebell

thx ;*

Fabulous

powodzenia!

PunK_BaNaNa

noo polamania nog Yellow_Light_Colorz_PDT_18

Rebell

-czesc Stone!! Co tam ?-zespol wpadl do Sali konferencyjnej menedzera Bett zasiadla na jego fotelu
-widze, ze nagle masz calkowicie inny humor, co ? Jared wyjechal..ciebie otaczaja sami faceci –rzucil Stone
-przystojni…-dodala
-no nooo jak tam muza? –zwrocil się do wszystkich
-wspaniale. Mamy już trzy kawalki jestesmy gotowi ci je zaprezentowac –powiedzial Moore
-a ja chciałbym wam kogos przedstawic. –otworzyl drzwi –to jest Johnny Reznik, powinniscie znac. –do Sali wszedl sam wokalista Goo Goo Dolls
-ja chyba oszalalam –jeknela Bett . wszyscy się przywitali i usiedli razem przy wielkim, wypolerowanym stole.
-propozycja jest taka, ze najpierw zrobicie kawalek z Goo Goo Dolls-wytlumaczyl; Stone
-milo będzie jeśli cos zaprezentujecie –dodal Johnny
-alez oczywiście ! –wyrwala się Bett. Wszyscy wyruszyli na sale prob i zagrali jeden ze swoich kawalkow. Najbardziej energetyczny i nawet zalatujacy troche GGD.
-no niezle. Mysle ze możemy się umowic na jakis okreslony termin żeby napisac songa. –powiedzial Johnny a Bett o malo co nie zesikala się w majtki.

*

-nie mogę uwierzyc !!!! my Johnny Goo Goo Dolls ..ah on jst boski!!!-przezywala
-nie zapominaj o Jaredzie –sciagnal ja na ziemie Terry
-a fakt. Dobra ale kumacie ? nagrywamy z Johnnym !!! –podskakiwala co ktorys krok wysoko –idziemy na piwo ?
-jasne !!-zgodzili się chlopcy. Trafili do klubu Concordia gdzie akurat odbywalo się karaoke. Chlopaki rzucili się żeby zaspiewac piosenke wlasnie Goo Goo Dolls a potem zawyli ze specjalna dedykacja dla Bett 30seconds to mars.
-wielkie dzieki to zescie mnie podbudowali –zasmiala się gdy wszyscy wrocili do stolika
-a co ? musimy cie pilnowac ! Shannon nam kazal a wlasnie może zadzwonimy po chlopakow? –zaproponowal Moore
-czemu nie ? –po chwili 30seconds to mars pojawilo się w Concordii zas do Bett zadzwonil telefon :
-czesc kochanie –to był Jared
-o..czesc
-gdzie jestes?
-ee na karaoke z Shannonem i reszta. Jak tam film ?
-swietnie powiem ci ze sobie pzowiedzalem i wogole zaluje ze cie nie wzialem może wpadniesz na kilka dni ?
-wiesz…raczej nie.
-czemu ?
-odpocznij sobie troche ode mnie ja od ciebie..
-aaha spoko. To na razie kocham Cie
-no pa-rozlaczyla się. Usiadla spowrotem do stolika, na scene wskoczyl znajomy koles- tak ! to ten sam, który przygladal się Bett zawsze w kafejce.
-to teraz piosenka dla znajomej nieznajomej która często widuje a nigdy nie udaje nam się porozmawiac. –powiedzial
-dawaj Pierre !! stary podrywacz!!! –krzyczal jakis koles ze stolika obok sceny. Miał ciemne wlosy i mnostwo kolczykow.
-piosenka nazywa się ‘perfect stranger’ –chlopak wyspiewal pieknie balladke, a Bett tylko usmiechala się sama do siebie .
-co się jarzysz? –zapytal Tom
-bo ja tego kolesia widywalam dzien w dzien w kafejce.
-to dla Ciebie ? –zdziwil się Josh
-na to wyglada –Bett ciagle się usmiechala. Chlopaki ze stolika kolesia który spiewal piosenke dla dziewczyny ciagle się im przygladali. Wkoncu wstali i podeszli :
-czesc ! wy jestescie 30 seconds to mars nie ? –zwrocil się koles w ciemnych wlosach do Shannona
-tak ! a to jest przyszly slawny zespol jeszcze bez nazwy-zasmial się prezentujac Morre’a Josha, Terryego, Toma i Bett
-milo nam jestesmy Simple Plan –chlopacy się przedstawili. Bett miala buraka na twarzy
-już irlandzkiego likieru nie pijesz? –tajemniczy chlopak zwrocil się do dziewczyny –jestem Pierre nareszcie mogę cie poznac –wyciagnal reke
-eee Bett jestem –usmiechnela się i podala trzesaca się dlon

Gość

chce jeszcze! robi się ciekawie! nie dawaj się prosić... ;P

PunK_BaNaNa

no no nexttt Yellow_Light_Colorz_PDT_10

Rebell

-ja nie pije irlandzkiego likieru dzisiaj bo pije piwo –odpowiedziala wkoncu z wielkim burakiem na twarzy –a teraz was przepraszam bo musze isc do lazienki. Szybko wybiegla do toalety żeby odetchnac. Ten chlopak wpadl jej w oko ale wiedziala, ze nie mogla nic ani go podrywac ani flirtowac bo by oszalala, to raz , a dwa miala Jareda. Choc ostatnio nie ukladalo im się najlepiej miala ta swiadomosc, ze jest szczesciara. Wyjechala mlodo do usa żeby zaczac praktyki w amerykanskiej telwizji. Trafila do mtv gdzie poznala Jareda i reszte chlopakow z 30STM. Szybki look w lustro, poprawa makijazu i wlosow, usmiech i mogla wrocic spowrotem. Chlopcy już zaczeli ostro pic wszyscy się smiali i zachowywali jak starzy dobrzy znajomi:
-może teraz Ty Bett cos zaspiewasz? –rzucil Terry
-ja? Nie wiem co
-dawaj nasza jakas !! –zasmial się Shannon –pokaze ze jestes lepsza od Jareda
-pewnie ze jestem lepsza od tego patalacha-zasmiala się i ruszyla do DJ’a . po chwili już spiewala Savior.
-haha dobre… -smial się Tomo
-no..kurde dobra jest –podziwial ja Pierre
-pani Leto pokazuje ze jest najlepsza –rzucil Shannon
-pani Leto ? –zapytal zdumiony chlopak w ciemnych wlosach, który miał na imie David
-no moja przyszla szwagierka –chelpil się Shannon
-to fajnie masz-odparl Pierre . dziewczyna wrocila do stolu po burzy oklaskow jakie otrzymala
-wydajecie jakas plyte teraz czy cos?-spytal David
-nagrywamy singiel z Goo Goo Dolls –pochwalil się Moore
-o kurde to swietnie. Czekamy kiedy was uslyszymy ! –zacieszyl Dave
Noc minela milo na pogaduchach i piciu. Nad ranem wszyscy zbierali się do domu. wymienili się numerami z nowymi znajomymi i wyruszyli do domow.

Rano obudzil ja dźwięk stukania talerzami. Szybko narzucila szlafrok i zbiegla na dol :
-Terry ?! a ty tu co?-zapytala zszokowana, gdy ujrzala Terryego w boxerkach w kuchni robiacego sniadanie
-jak to co? –zaprosilas nas wczoraj do domu to ja grzecznie chcialem ci sniadanie zrobic i co? Menda! Odkrylas mój niecny plan!!
-przepraszam nie chcialam ale malo pamietam z wczoraj. Reszta tez tu jest ?
-tak jeszcze spia. Siadaj zrobie ci kawy
-matko nawet Jared tak nie robil.
-jak dlugo jestescie razem?
-poltora roku. I jakos się ukladalo do niedawna. Ale może to po prostu praca go tak meczy
-nie usprawiedliwiaj go.
-nie usprawiedliwiam.. no może troche. –usiadla przy stole. –może jak wroci będzie lepiej
- a mi się wydaje ze go rozwscieczysz tym ze zaczynasz kariere
-wiesz z jednej trony mu się nie dziwie bo slawa nie jest wcale taka fajna i może chce mnie uchronic przed tym i tak ubolewam ze jestem jego dziewczyna .
-niby tak ale masz siedziec wdomu i wychodzic tylko wtedy kiedy masz być jego ozdoba? Jestes mloda atrakcyjna utalentowana i inteligentna. Masz prawo szalec i zyc.
-no mam mam… mleko w lodowce –powiedziala i zadzwonil jej telefon:
-Czesc tu Stone sluchaj Johnny chce się z Toba spotkac ponieważ to ty jestes teksciarka zespolu omowic jakies tam sprawy nie wnikalem.
-aa no ok…
-dalem mu twój numer pewnie niedlugo zadzwoni.
-ufff spoko. To może ja się już zaczne przygotowywac..
-lecisz na niego
w-cale nie Stone.
-a co u Jareda?
-nic specjalnego w sumie… dobra Stone ja musze się nachlac kawy i zaczac przygotowywac
-tylko wstydu nie zrob na tym spotkaniu
-oj o to się nie martw –zasmiala się i rozlaczyla –nigdy nie zgadniesz!! Johnny chce się ze mna spotkac
-co to kurde wytwornia to jakas agencja matrymonialna? To ja tez chce się z kims umowic.
-dawaj kawe i nie gadaj.

-Bett !!!! Twój telefon dzwoni!!! –uslyszala Toma
-już biegne!!!! –szybko zbiegla na dol i chwycila za telefon-halo?
-czesc z tej strony Johnny Rzeznik
-aa czesc co tam ?
-sluchaj możemy się dzisiaj spotkac?
-jasne 1 gdzie i o ktorej? –muzycy się umowili i Bett zaczela tanczyc po calym domu
-calkowicie inny czlowiek co ?-stwierdzil Terry patrzac na Moore’a
-ona oszaleje niedlugo. –dodal Josh