Marzenia są odpoczynkiem od snów.

Groszek x]

Zawsze specjalnie tak przerywam;>

Groszek x]

Part 9.

Wiem, że za szybko dodaję, ale chcę to opo skończyć jak najszybciej, a po za tym ta FunnyFan:P

_____________________________

-Ku*wa Seb!?Co ty tu robisz!?
-Ooo jaka radość!-roześmiał się, objął mnie ramieniem i zeszliśmy na dół.Kogo tam zobaczyłam?Całe SP+moi przyjaciele, ale nie to mnie najbardziej zatkało.David i Phoebe całowali się jak...dobra powstrzymam się od tego komentarza.Chuck całował brzuch Mayi, a ona się głośno śmiała, a Max, Jeff i Pierre "tańczyli".
-Czy oni myślą, że mają talent?-spytałam Seb'a i wybuchliśmy śmiechem
Poszłam tańczyć z nimi.Zapomniałam o tym, że coś nam zrobili, bo jeśli moi przyjaciele im uwierzyli i wybaczyli to ja tym bardziej:)
-Słodko wyglądasz jak śpisz:P-podszedł do mnie Pierre
-Bo ja wgl jestem słodka, mądra, fajna...jednym słowem zajebista!xD
-No baa.-uśmiechnął się szeroko
Wydurnialiśmy się całą noc, a potem odsypialiśmy do południa.Obudziłam się 2, bo Phoebe już nie spała.
-Co tam?-spytałam wyciągając picie z lodówki
-Z Davidem?Cudownie.Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że tak mi go brakowało.A jak z Pierre'm?
-Nie mieliśmy jeszcze czasu do pogadania.-wzięłam taki duży łyk, że aż się zakrztusiłam.Phoebe poklepała mnie po plecach i się uśmiechnęła:
-Nie pij tak łapczywie x]
-Dzięki za radę

Potem powstawała reszta.Siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy jakiś horror na DVD.
-Jak się boisz to mogę Cię przytulić.-szepnął mi do ucha Pierre
-Okey.-powiedziałam i uśmiechnęliśmy się, a on mnie objął.Phoebe i David na to uśmiechnęli się i Dave puścił Pierre'owi oko.Po filmie Chuck i Maya wstali i perkusista zaczął:
-Musimy Wam coś powiedzieć...bo my...wyprowadzamy się do Montrealu...tam do urodzin synka...bo to na pewno będzie synek...będziemy mieszkać u nas...a potem kupimy dom...
-To teraz my wam powiemy, że też zamieszkamy w Montrealu u nas...-powiedział Dave z przerwami na pocałowanie Phoebe
-Ej Sam...chyba mi tego nie zrobisz i nie pozwolisz samemu zamieszkać z tymi seksoholikami...albo się wyprowadzę, albo stanę się jednym z seksoholików w duecie z Tobą xD...jeśli będziesz chciała...-nawijał Pierrrnik
-Czy ty proponujesz mi związek?-spytałam
-No...no tak.
-No to trzeba Ci przyznać, że bardzo oryginalnie xD...oczywiście, że Cię nie zostawię samego ty mój...chłopaku xDD!-pocałowałam go i chłopaki zaczęli gwizdać, a dziewczyny klaskać
-Ejj Sebuś, a my?-przysunął się do Seba Jeff i podniósł kilka razy brwi
-No chyba zgłupiałeś do reszty Jeff!-Seb odsunął się i rzucił w niego poduszką
***
Za kiedyś normalnie zabiję ten budzik Pierre'a.Rozumiem, że musi wstawać o 6 rano, ale ten dzwonek!Co za debil ustawia sobie dźwięki zwierząt na dzwonek!?
-Kochanie ja nie chcę...-stękał mi do ucha Pierre
-Musisz...nie chcesz nagrać ten płyty?
-Nie chcę...
-Oj przestań!-odkryłam go, a sama zawinęłam się kołdrą po samą szyję
-Wgl mnie nie kochasz!-powiedział
-Ehh...kocham, kocham.
Zasnęłam dalej.Chłopaki nagrywali płytę i całe dnie spędzali w studio.W tym czasie ja i Phoebe studiowałyśmy, a Maya wypoczywała, bo to już 9 miesiąc.
-Phoebe masz dzisiaj zajęcia?-spytałam
-Nie, a ty?
-Ja też.To co robimy?-uśmiechnęłam się do dziewczyn
-ja chcę ogórka!-krzyknęła Maya
-Jezu Maya znów te zachcianki!?
-I dobrze!ja chcę pączka!
-To co w końcu?Ogórka czy pączka?-irytowała się Phoebe
-Ogórka, pączka i truskawki!-denerwowała się Maya
-Sam chodźmy na zakupy.-powiedziała Phoebe
-No okey, ale jak zacznie nam rodzić?
-Nie zacznie, chodź.To co dokładnie chcesz mamusiu?
-Ogórka,pączka i truskawki!
Zakupy zajęły nam jakieś pół godziny.gdy weszłyśmy z Phoebe do domu maya leżała na ziemi w salonie.
-Jej Maya co się dzieje!?-krzyczała phoebe
-Jak to co idiotko!Zaczęło się!-krzyknęłam Maya
ja w tym czasie poszłam po samochód, spakowałam od tygodni przygotowaną torbę do bagażnika.
-Chodźcie do auta!-pomogłam im wstać i zaprowadziłyśmy z Phoebe,mayę do samochodu.
Gdy dojechałyśmy do szpitala szybko zadzwoniłam do chłopaków, którzy byli na miejscu w ciągu 15 minut.Chuck wparował na salę, bo wcześniej ustalili, że on bd z nią.Po paru godzinach czekania lekarka powiedziała, że maya urodziła ślicznego, dużego i zdrowego chłopczyka.Gdy Chuck wyszedł do nas na chwilę cały się trząsł, że Pierre i David wybuchli śmiechem, a ja i Phoebe uspokoiłyśmy ich, bo było nam go szkoda.
-Co stary nie umarłeś?-śmiał się Pierre i poklepał go po plecach
-On, on jest taki, taki...mały.-mówił przerażony
-A co ty myślałeś, że od razu bd miał 18 po mamie?-powiedział Jeff
-No, ale...-mówił wystraszony Comeau
-Nie przejmuj się tymi debilami.-przytuliłam go-Gratuluję!-dodałam, a potem reszta poszła w moje ślady
Potem poszliśmy objerzeć małego Petera, bo takie imię wybrała Maya, a Chuck się zgodził[dobrze, że nie wiedział dlaczego Peter, bo w innym wypadku by się nigdy nie zgodził].Mały był taki śliczny i słodki.Był mieszany.trochę mamy, trochę taty.
Zmęczeni wróciliśmy do domu i poszliśmy spać.Pare dni później Maya,Chuck i Peter zabrali swoje rzeczy i wyprowadzili się 2 ulice dalej.
***
3 lata później...

No tak.3 lata później byłam już szczęśliwą panią Bouvier z brzuszkiem.państwo Desrosiers byli szczęśliwymi rodzicami bliźniąt Sky i Chad'a, którzy mieli już rok.Seb i Jeff planowali ślub[oczywiście ze swoimi dziewczynami], a państwo Comeau żyli długo i szczęśliwie

KONIEC
by Groszek

FunnyFan

Jak ty mnie igłą to ja Ciebie siekierą.
Pisz następne opo bo wiem, że masz w zeszycie jeszcze ze 3 xD

Groszek x]

Haha jedno, ale jak zwykle beznadziejne:D
Bo...
Jak ktoś jest do dupy to ma wszystkie wady:D Beznadziejność też :)
To bd chyba moje nowe motto..bd tylko zmieniać końcówki:)